Znakomite spotkanie obejrzeli w piątkowy wieczór kibice Anwilu Włocławek. Po prawdziwym dreszczowcu włocławianie musieli uznać wyższość Trefla Sopot, przegrywając 83:80.
Po wyrównanym początku coraz wyraźniej do głosu zaczęli dochodzić goście. Podopieczni Żana Tabaka stopniowo powiększali przewagę nad Anwilem, który miał wyraźne kłopoty ze skutecznością. Po pierwszej połowie goście prowadzili 12 punktami.
Trzecia kwarta mogła początkowo rozczarować kibiców Rottweilerów. Włocławianie nie mogli odnaleźć drogi do kosza rywali i przegrywali już 19 punktami. Wtedy rozpoczął się "wielki powrót". Gracze z Włocławka wreszcie pokonali strzelecką niemoc i szybko zaczęli zmniejszać stratę. Rywali udało się dogonić w czwartej kwarcie, po rzutach Nowakowskiego i Greena.
Zwycięstwo gościom zapewnił syn legendy włocławskiego klubu. Andrzej Pluta junior w ostatniej minucie spotkania trafił celnie z dystansu, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 83:80. Tej straty nie udało się już odrobić. W "świątecznej" kolejce rozgrywek PLK Anwil przegrywa z gośćmi z Sopotu.
Komentarze (0)