W tym roku przypada 41. rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. 13 grudnia w całym kraju czcimy pamięć o osobach, które w trudnym okresie historii naszej ojczyzny straciły życie i wolność w wyniku represji ówczesnej władzy. Wczoraj, w Zakładzie Karnym we Włocławku, gdzie przetrzymywano internowanych, oddano im cześć.
13 grudnia 1981 roku junta wojskowa pod przewodnictwem generała Wojciecha Jaruzelskiego pozakonstytucyjnie, łamiąc nawet ówcześnie panujący porządek prawny, wprowadziła na terenie całego kraju stan wojenny.
Było to jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń z najnowszej historii Polski. Reżim starał się wszelkimi sposobami zdławić powiew wolności. Był to także początek końca systemu komunistycznego w kraju. Rządzący potrafili zapanować nad dążeniami wolnościowymi narodu, posuwając się do drastycznych środków.
Był to zamach na prawa pracownicze, była to próba likwidacji Solidarności. Było to zło w czystej postaci, ale komunizm musiał upaść wcześniej czy później. Wprowadzenie stanu wojennego nie obroniło znienawidzonej przez społeczeństwo władzy. - mówi Janusz Dębczyński, przewodniczący włocławskiej „Solidarności”
Cała akcja została przeprowadzona już w nocy, z 12 na 13 grudnia, gdzie już w godzinach wczesnoporonnych zaczęto wyciągać ludzi z ich mieszkań. Byli to głównie działacze NSZZ Solidarność, którzy następnie przewożeni byli do tworzonych miejsc odosobnienia – obozów internowania.
Dla Wiesława Wunkowskiego, jednego z internowanych, stan wojenny rozpoczął się bardzo wcześnie.
O godzinie 02:00 pukano i chciano mnie wywołać do zarządu regionu Solidarności, który mieścił się przy ulicy Kościuszki. Ale gdy poprosiłem o odejście od wizjera i włączenie światła – nie nastąpiło to. Wtedy wiedziałem że coś się stało. Podszedłem do okna i zauważyłem na zewnątrz radiowóz. O godzinie 06:00 zapukała już milicja prosząc abym otworzył. Gdy otworzyłem drzwi, do mieszkania weszło pięciu. Gdy jechałem na komendę miejską policji, na ulicach były już czołgi – mówi Wnukowski.
W pierwszych dniach grudnia do obozu internowania w Mielęcinie trafiło ponad 60 internowanych z Regionu Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej z Regionu Płockiego, Konińskiego, Kutna, jedna osoba była z Torunia, kilka osób z Łodzi, oraz działacze Solidarności Rolników Indywidualnych.
Stan wojenny trwał do 22 lipca 1983 roku. Był on wcześniej zawieszony od 31 grudnia 1982 roku. Jego skutki to dziesiątki tysięcy internowanych, szacuje się, że nawet do 100 zabitych. Wielu polaków zostało zmuszonych do wyjazdu z kraju.
To jednak nie wszystko. Kilka lat po zakończeniu stanu wojennego doszło do ponownych strajków, które tym razem zmusiły władzę do rozpoczęcia rozmów. Uwieńczeniem tego były rozmowy Okrągłego Stołu, oraz częściowo wolne wybory w czerwcu 1989 roku.
Komentarze (0)