W miniony czwartek 7 października, w siedzibie włocławskiego Anwilu doszło do spotkania pomiędzy zarządem spółki i organizacjami rolniczymi, tematem rozmów była sytuacja na rynku nawozowym. Dziś miały być kontynuowane. Do spotkania jednak nie doszło.
Przedstawiciele związków zawodowych rolników zwracają uwagę na rosnące ceny nawozów produkowanych przez polskie firmy ( w tym Anwil) oraz (według ich relacji) kłopot z ich dostępnością na rynku. Ich zdaniem rosnące ceny nawozów sprawiają, ze produkcja rolnicza przestaje być opłacalna a finalnie podwyżki będą musieli odczuć konsumenci, którzy więcej zapłacą za artykuły żywnościowe.
To właśnie ten problem był tematem ubiegłotygodniowych rozmów w siedzibie Anwilu. Strony uzgodniły, że do rozmów zasiądą ponownie w poniedzialek. Tak się jednak nie stało. Dlaczego?
Już w piątek w mediach społecznościowych pojawiła się informacja o tym, że organizacje rolnicze mają zamiar w poniedziałek zablokować bramy wjazdowe włocławskiego zakładu, zablokowałoby możliwość transportu wyprodukowanych przez Anwil nawozów. Jak ostrzegała spółka w wydanym dziś oświadczeniu oznaczałoby to poważne zagrożenie dla produkcji:
Firma pracuje w tzw. ruchu ciągłym – produkujemy przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa istnieje określona maksymalna ilość nawozów, które mogą być przechowywane w magazynach, dlatego na bieżąco są one wywożone z zakładu i trafiają do naszych klientów. W przypadku braku możliwości odbioru produktów wytwarzanych w zakładzie produkcyjnym, ich aktualna pojemność zostanie wyczerpana po ok. 12 godzinach. Takie działanie może doprowadzić do zatrzymania produkcji, co ograniczy dostępność nawozów na rynku detalicznym i spowoduje powstanie wielomilionowych strat każdego dnia. Zatrzymanie produkcji to również ogromne ryzyko dla 1600 pracowników spółki, którzy dbają o ciągłość produkcji i bezpieczeństwo procesowe każdego dnia – czytamy.
Rolnicy pojawili się rano we Włocławku i zablokowali jedną z bram wjazdowych na jego teren. Następnie udali się do siedziby spółki by odbyć kolejną turę rozmów z jej przedstawicielami. Do spotkania jednak nie doszło. Jak potwierdziła na zwołanym dziś briefingu prasowym Daria Studzińska, rzecznik Anwil S.A., firma była gotowa do rozmów:
Byliśmy gotowi do dialogu, byliśmy gotowi do rozmów. W międzyczasie, w piątek, z przekazów medialnych dowiedzieliśmy się o planowanej blokadzie zakładu produkcyjnego, która niesie ze sobą wiele ryzyk i konsekwencji, bo między innymi, uniemożliwi nam naszą bieżącą pracę,także transport naszego towaru i uznaliśmy, że jest to zerwanie dialogu przez drugą stronę.
Nie wiadomo, czy strony powrócą do rozmów. Jak zapowiadał dziś lider Agrouni Michał Kołodziejczak protesty będą jednak kontynuowane, nie tylko we Włocławku, ale także i w innych zakładach wytwarzających nawozy na potrzeby rolnictwa.
To jest niesłychany czas, kiedy ceny nawozów są gigantyczne, to jest niesłychany czas, kiedy spółki skarbu państwa chcą obłowić się w pieniądze od rolników, chcą ograbić polskich rolników – zarzucał lider Agrounii.
Ceny nawozów rosną z powodu podwyżek cen gazu ziemnego – tłumaczy zarząd Anwil S.A. w swoim oświadczeniu:
Rozumiemy sytuację rolników, ale obecny stan rzeczy jest również i dla nas, jako producenta nawozów bardzo niekorzystny. Ceny nawozów niezmiennie kształtują się przede wszystkim w oparciu o ciągle rosnące na międzynarodowym rynku ceny gazu ziemnego, który stanowi ponad 70% kosztów produkcji, szczególnie nawozów azotowych. Na przestrzeni ostatnich miesięcy cena gazu w taryfach dla odbiorców przemysłowych, co warto podkreślić, że nie mówimy tu o stawkach Włocławek, 11.10.2021 r. dla klientów indywidualnych, ale dla sektora przemysłowego, zmieniała się kilkukrotnie. Od stycznia do połowy września 2021 roku notowania surowca wzrosły dla nas o ponad 200 procent. Z kolei porównując ceny z września tego roku z analogicznym okresem w 2020 roku, gaz podrożał aż 6-krotnie. Bezpośrednio przełożyło się to na wzrost kosztów produkcji i notowań m.in. amoniaku oraz saletry i saletrzaku. Obecna sytuacja na międzynarodowym rynku nawozowym, jest bez precedensu, gdyż pod znakiem zapytania stanęła opłacalność produkcji, cała branża nawozowa stanęła przed dylematem – podnosić ceny nawozów, czy ograniczać ich produkcję – zwraca uwagę spółka.
Anwil nie zgadza się też z kolejnym zarzutem formułowanym przez rolników, którzy zarzucają producentom, że „reglamentują” dostawy na polski rynek a w ślad za tym utrudniony jest dostęp do nawozów. Jak przypomina spółka aż 70% produkcji kierowanych jest na rynek krajowy, zaś sama firma w 100% wywiązuje się ze swoich zobowiązań kontraktowych.
Ta argumentacja nie zadowala jednak protestujących, którzy zapowiadają, że blokady będą kontynuowane. Tym razem w zmienionej formie:
Kolejnych działań nie będziemy zapowiadać. Przekażemy informacje mediom, będziecie wiedzieć. Ale na pewno nie będą wiedziały zarządy, politycy, pracownicy – tego nie będzie – mówił dziś Michał Kołodziejczak - My tej sprawy tak nie zostawimy. (…) My tutaj, teraz z tego miejsca się rozejdziemy taki plan, który zaskoczy i władze i polityków, ale też wyciągnie ludzi na ulicę.
W dzisiejszym proteście we Włocławku brało udział kilkudziesięciu rolników, reprezentujących różne związki zawodowe. Oprócz członków Agrounii, pojaili się także przedstawiciele „Solidarności” i „Samoobrony”. Blokada bramy zakładu zakończyła się wczesnym popołudniem.
Komentarze (2)