Kryminalni z Włocławka ustalili sprawcę kradzieży audi, do której doszło w 2020 roku na terenie Wielkopolski. 26-latek usłyszał zarzut, grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Do sprawy zatrzymano też dwóch paserów, którzy chcieli sprzedać elementy od skradzionego pojazdu. 39-latkom grozi teraz kara do 5 lat więzienia. Mundurowi zabezpieczyli również szereg innych części samochodowych, które teraz będą szczegółowo sprawdzane.
Sprawa miała swój początek w maju 2020 roku, kiedy to na terenie woj. wielkopolskiego skradzione zostało audi. Niestety nie zdołano wówczas odnaleźć auta, ani ustalić osoby związanej z tym przestępstwem.
Po niespełna roku od kradzieży, sprawa nabrała inny obrót. Gdy pokrzywdzony przeglądał w internecie ogłoszenia z częściami motoryzacyjnymi, jedno szczególnie zwróciło jego uwagę. Sprzedawca oferował tam pokrywę silnika od pojazdu audi, która posiadała charakterystyczne ubytki. Pokrzywdzony rozpoznał, że jest to element auta, które utracił w ubiegłym roku. Inne oferty tego samego sprzedawcy również dotyczyły części od audi, które wydały się znajome pokrzywdzonemu. O swoich podejrzeniach powiadomił on policjantów z Włocławka, gdyż to właśnie tutaj miał mieścić się adres firmy sprzedającego.
W miniony wtorek (30.03.2021), po otrzymaniu zgłoszenia, włocławscy kryminalni udali się pod wskazany adres. Tam ujawnili i zabezpieczyli szereg części i elementów samochodowych. Wśród nich były też elementy, które rozpoznał właściciel skradzionego audi.
Do sprawy zatrzymani zostali dwaj wspólnicy, a zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie im zarzutu paserstwa. Za nabycie i oferowanie do sprzedaży przedmiotów pochodzących z przestępstwa grozi im teraz kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Kryminalni drążąc dalej temat ustalili kto stoi za kradzieżą audi. Okazało się, że to 26-letni mieszkaniec powiatu bydgoskiego. Wczoraj (01.04.2021) mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut. Za kradzież z włamaniem do pojazdu grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. Decyzją prokuratora został oddany pod dozór policyjny i musi teraz stawiać się w komisariacie.
Śledczy prowadzą dalsze czynności, które mają ustalić źródło pochodzenia pozostałych zabezpieczonych przedmiotów, a także inne osoby, które mogą mieć związek z tą sprawą.
(Informacja prasowa KMP Włocławek)
Komentarze (0)