W niedzielę odbędą się msze święte w polskich kościołach. Tak zadecydował episkopat, apelując jednocześnie do księży o zwiększenie liczby odprawianych mszy, by ograniczyć liczebność wiernych na nabożeństwach. Z tą decyzją nie zgadza się poseł Lewicy Robert Kwiatkowski. Nie da się tej decyzji obronić, jeśli ma się na uwadze bezpieczeństwo mieszkańców – pisze w liście do bp Wiesława Meringa.
Odwołanie imprez masowych, zamknięcie szkół, uczelni, placówek kultury – takie decyzje podjął w mijającym tygodniu rząd. Wśród nich nie znalazła się ta o zawieszeniu odprawianych nabożeństw. Tę kwestię, póki co, pozostawiono w gestii związków wyznaniowych. Na zawieszenie modlitw zdecydowała się Rada Imamów przy Lidze Muzułmańskiej w RP. Na podobną decyzję nie zdecydował się Polski Episkopat. Msze Święte odbędą się w najbliższą niedzielę w całym kraju. Poinformowano jednocześnie o apelu skierowanym do księży o zwiększenie ilości odprawianych mszy świętych, tak by jednocześnie w kościołach przebywało jak najmniej osób. Z taką decyzją nie zgadza się poseł Robert Kwiatkowski, przekonując, że stanowi ona zagrożenie dla sytuacji epidemiologicznej w kraju.
Masowy udział wiernych w coniedzielnej liturgii unicestwi rządową walkę z koronawirusem. (…) Decyzji o zwiększeniu ilości mszy zamiast ich odprawienia nie rozumiem. Co ważniejsze nie rozumieją jej moi wyborcy, w tym wierni Diecezji Włocławskiej. Nie da się tej decyzji obronić mając na uwadze bezpieczeństwo mieszkańców województwa kujawsko – pomorskiego – pisze poseł w liście do bp. włocławskiego Wiesława Mering.- Dlatego proszę i oczekuję od Ekscelencji Biskupa, że Ekscelencja weźmie pod uwagę dobro ludzi, za los których i Ksiądz Biskup odpowiada.
Robert Kwiatkowski przypomina przy tym, że według statystyk 40% katolików w Polsce uczestniczy w niedzielnych nabożeństwach. Przekonuje, że podobnie jak to miało miejsce w Korei Południowej odprawienie nabożeństw może przyczynić się do szybkiego rozprzestrzenienia się koronawirusa.
Komentarze (0)