Pożary lasów i traw, to niestety także widoma oznaka zbliżającego się lata. Kilka słonecznych dni wystarczyło, by lasy zaczęły płonąć. Na ziemi walczą z płomieniami strażacy, z powietrza wspiera ich stacjonujący w Kruszynie Bell 206 Jet Ranger.
Maszyna pojawiła się na lotnisku pod koniec marca i choć początek "sezonu" był raczej spokojny, to ostatnie dni przyniosły kilka nagłych wylotów w celu okiełznania szalejących płomieni. Pracy, podczas dyżuru pełnionego przez cały dzień (od rana, niemal do zachodu słońca) nie brakuje.
Podczas każdego przelotu nad ogniskiem pożaru z "bambi" (czyli pojemnika na wodę zamocowanego pod kadłubem śmigłowca) zrzuca się 550 litrów wody. Pozwala to wydatnie zwiększyć możliwości ugaszenia pożaru na ziemi.
Więcej w materiale wideo.
Komentarze (0)