Dopehouse Records – kilka słów o najważniejszych artystach labelu i ich muzyce

2024-08-30 13:04:17, Artykuł partnera

Label o nazwie Dopehouse powstał z inicjatywy Gibbsa w roku 2019. Tworzy go wielu artystów, którzy mają różny styl i podejście do rapu. Dlatego w wielu kręgach label Dopehouse jest nazywany eklektycznym. Przeróżne konwencje, które pozornie do siebie nie przystają, sąsiadują w kolektywie w taki sposób, że całość spina się wyśmienicie. Muzycznie i tekstowo. Zapewnia nową jakość na polskiej rap-scenie. Muzyka, zwłaszcza w rapie, to przede wszystkim ludzie i właśnie o nich mówimy w tym artykule!

Dopehouse – Gibbs, czyli fundator labelu i jego rap

Gibbs jest raperem, który na polskiej scenie funkcjonuje już od jakiegoś czasu. Przynajmniej dziesięć lat, gdy mówimy o dacie wydania pierwszego autorskiego albumu. Historia początków jego twórczości nie jest jednak najważniejsza. Ważna jest jego muzyka (przede wszystkim niesamowite bity) i teksty.

To artysta, który zaskakuje bardzo szeroką rozpiętością emocjonalną i stylistyczną swojej nawijki. Potrafi w odjechane imprezowe kawałki. Umie w melancholijne rapsy. Kiedy wznosi się na wyżyny kreatywności, odkrywa przed słuchaczami zupełnie nowe języki rapu. Rzecz jasna, w Gibbsowym wydaniu! 

Niezwykłe obrazy malowane prosto, wulgarnie, delikatnie, w skomplikowany sposób. Słowem – różnorodność stylistyczna to domena tego artysty. Nic więc dziwnego, że Dopehouse powstał z jego inicjatywy. Skoro potrafi łączyć różne style w swojej muzyce, potrafił też połączyć dość różnych artystów pod jednym labelem!

Fonos – ciemny romantyzm

Raper zwany Fonosem – kolejny muzyk, który tworzy Dopehouse – jest bez wątpienia romantykiem. Jego nawijka to nurzanie się bez ograniczeń w emocjach. Przede wszystkim nieprzyjemnych, ciemnych, rozrywających. Kawałki pełne rozpaczy znamy jednak z truskulowych rapsów, ale Fonos robi ze swoimi tekstami i muzyką coś innego.

Nie zdaje – jak pozbawiony uczuć reporter – sprawozdania z dnia człowieka marginesu, gangstera czy przestępcy, używając prostego języka. Szuka innych wartości estetycznych, innego języka opisu rzeczywistości, która go otacza. Wykorzystuje narzędzia odpowiednie poetom. Czaruje oksymoronami i żongluje metaforami. Miesza wzniosłe i czyste z niskim, bagnistym, codziennym.

Jest sprawnym tekściarzem, który potrafi rozgrywać emocje bez popadania w nadmierną ckliwość. To jego bezsprzeczna wartość, która pozwala mu zająć miejsce wśród innych członków kolektywu Dopehouse.

Oliver Olson – rapsy ozdrowieńca (twórczość = autoterapia)

Czy utwory Olivera Olsona stoją bliżej truskulu? Niewątpliwie, ale mają unikalny, konfesyjny ton. Wielu raperów obnaża się ze swoim życiem w swoich tekstach w sposób ekshibicjonistyczny. Mówiąc prościej: wywala flaki na stół. Tej pułapki unika Oliver Olson. Wie, że sam życiorys nie wystarczy, by przekształcić go w sztukę. Jest ogromną inspiracją, ale potrzebuje talentu do tego, by zostać właściwie (i estetycznie!) opowiedzianym. I to jest właśnie siła rapsów Olivera Olsona.

Twórca opowiada o walce ze swoimi demonami tak, jak nikt nie nawijał jeszcze kilkanaście lat temu. Dziś siłowanie się z uzależnieniem, terapia, praca nad własnymi emocjami są częstym motywem twórczości wielu artystów hip-hopowych. Wielu osuwa się w banał, Oliverowi Olsonowi udaje się tego wdzięcznie uniknąć. A to wszystko podane na niesamowitych bitach Gibbsa. Warto!

Jesteś osobą, która nie słyszała jeszcze żadnego z tych raperów? Trudno nam w to uwierzyć, ale jeśli rzeczywiście tak jest, daj im szansę. Odsłuchaj Dopehouse mixtape, a zostaniesz z tym kolektywem – i twórczością każdego z artystów – na zdecydowanie dłużej niż na jeden kawałek!

Komentarze (0)


Dodaj swój komentarz